Nazwa forum

Ok zaczynamy .3.

_________________________

 
Sobotni wieczór i spotkanie z przyjaciółmi to było coś, co lubiłam. Ubrałam białą bluzkę, która opada po prawej stronie, czarną spódniczkę, słodki naszyjnik i poprawiłam białe zakolanówki. Przeczesałam palcami włosy i z zadowoleniem wyszłam z domu. Mieliśmy się wszyscy spotkać u koleżanki, ja jednak postanowiłam najpierw iść po Ukysia, żebyśmy razem mogli ruszyć na miejsce.
   Stanęłam pod drzwiami i zapukałam delikatnie. Znów przeczesałam włosy i uśmiechnęłam się na myśl, że zaraz zobaczę się z moim przyjacielem.
   W sumie od jakiegoś czasu chciałam, żeby między nami było coś więcej, ale od zawsze byliśmy przyjaciółmi i chyba głupio byłoby mu mówić teraz takie rzeczy. Zwłaszcza, że od czasu liceum trochę się zmienił... A może to ja się zmieniłam? Nie wiem sama, po prostu od jakiegoś czasu już zaczynam myśleć o nim bardziej jak o chłopaku, niż jak o przyjacielu, który równie dobrze mógłby być bratem.
   Kiedy w drzwiach ukazała się biała czupryna Ukysia, uśmiechnęłam się, ukazując rządek białych zębów.
  - Cześć! Gotowy? - przekrzywiłam delikatnie głowę.
   Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, bo w sumie nie mówiłam przyjacielowi, że po niego przyjdę. Ale w końcu przyjaźniliśmy się od dziecka, wiedziałam, że nie umie się na mnie złościć przez dłuższy czas.

Na słodkie przezwisko uśmiechnęłam się - Może być, ale rano miałam chwilowe załamanie... - wyjęłam z torebki żelki. Podałam chłopakowi paczkę. Zajadałam żelki i oblizałam palce z cukru. Staliśmy już pod drzwiami wejściowymi od domu naszej znajomej. Przetarłam kciukiem dolną wargę, aby upewnić się, że nie mam cukru na buzi. Schowałam opakowanie do torebki, a Ukyś nacisnął dzwonek do drzwi. Chwilkę później otworzyła nam uśmiechnięta blondynka. Przywitałam się z nią, przy okazji lustrując od czubka głowy do stóp. Była ubrana dość luźno, jednak pokazywała to i owo, eksponowała swój całkiem okazały biust. Zerknęłam w dół i jedyne co zauważyłam to swoje stopy. Zazdrościłam dziewczynom pewnym krągłościom z przodu, bo ja miałam plecy z dwóch stron. Ech, w ten sposób nigdy żaden facet się mną nie zainteresuje.
   Poszliśmy na górę, do jej pokoju. Wszyscy już siedzieli na podłodze i wokół unosił się gwar rozmów. Oparłam się o parapet, kiedy ktoś oznajmił, że jeśli wszyscy już jesteśmy przydałoby się coś zacząć robić.
  - Może karaoke? - przekrzywiłam głowę.
   Osobiście je uwielbiałam, więc myślałam, że reszta się zgodzi. Jednak wszyscy mnie zignorowali i zaproponowali grę w prawda czy wyzwanie. Wszyscy usiedli w kółku, ja zajęłam miejsce obok Ukysia. Ktoś przyniósł butelkę, aby nią losować kolejną osobę. Biorąc pod uwagę moje szczęście, pierwsze co padło na mnie. Nie miałam zamiaru robić jakichś głupich rzeczy, o czym powiedziałam na samym początku. Na pytanie, dlaczego nie miałam jeszcze chłopaka westchnęłam zrezygnowana.
  - To tak się bawimy? - założyłam ręce na klatce piersiowej. - Po prostu nikt specjalny się jeszcze nie napatoczył. To wam musi wystarczyć. -
   Zakręciłam butelką. Kiedy się zatrzymała, wąska szyjka wskazywała na mojego przyjaciela. Westchnęłam ciężko. Nie miałam o co go pytać, wiedziałam o nim prawie wszystko, znaliśmy się praktycznie od pieluchy. Przyjrzałam mu się ze zmrużonymi oczami. Jak oni zaczęli, to ja będę kontynuować, nie ma taryfy ulgowej.
  - Wyzywam Cię, abyś mnie pocałował - palnęłam.
   Wszyscy wokół wciągnęli głośno powietrze ze zdziwienia, a ja delikatnie się zarumieniłam. Cholera, czemu to powiedziałam? Widać podświadomość wzięła górę. Opuściłam delikatnie głowę, a grzywka przykryła moje oczy. Miałam teraz tylko nadzieję, że odbierze to jako pocałunek w policzek. Chociaż... Gdzieś w głębi wolałabym, żeby odebrał to nieco inaczej.

W pewnej chwili poczułam muśnięcie w usta. Ale nie takie zwykłe, takie takie... z miłością. Zrobiłam się cała czerwona. Chłopak zaczął znowu kręcić. Dotknęłam delikatnie przed chwilą muśniętych warg.
  - Wiecie, pójdę się napić... - wybełkotałam podrywając się z ziemi, złapałam za torebkę i szybkim krokiem wyszłam z pokoju. Ważne, że byłam już w tym domu.
Poszłam na dół do kuchni koleżanki i usiadłam na blacie. Wyjęłam żelki i zaczęłam je jeść. Podczas gdy ugryzłam żelka, po moim policzku poleciała łza. Od zawsze tego chciałam a teraz, czuję się jak idiotka. Po co ja to palnęłam? Wytarłam oczy i miałam zamiar wyjść, ale nie umiałam... Siedziałam w kuchni wycierając rękami buzię. Wyrzuciłam pudełko po żelkach. Udało mi się wyjść z kuchni. Poszłam do góry.
- Wiecie... ja już pójdę... - powiedziałam do wszystkich i ruszyłam w stronę wyjścia. Po wyjściu walnęłam się w pierś i ruszyłam w drogę. Jedyne czego teraz chciałam to to, żeby Ukyo za mną poszedł i przytulił mnie od tyłu. Skrzyżowałam ręce i chodziłam po ulicy.Co mi odwaliło...Wytarłam twarz. Jak na złość zaczęło lać. Byłam bez kurtki, więc szłam prawie jak w filmach romantycznych, w momencie dramatu... Przez moje zamyślenia nie zauważyłam dziury w ulicy i wywróciłam się. Nawet mocno zdarłam sobie kolano, oczywiście teraz krwawiło. Poszukałam w torebce chusteczek i obwinęłam nią nogę.
- To się nie dzieje na prawdę! - wykrzyczałam i zaczęłam płakać. Znalazłam ławkę. Usiadłam na niej i skuliłam się.

- C-co? A nie to tylko woda... - powiedziałam do chłopaka.  Spojrzałam na niego i złapałam go za policzki. Przysnułęłam sie do niego i pocałowałam.
- Teraz jest po równo.  - uśmiechnęłam sie słabo.  Wstałam z ławki i przytuliłam się do Ukysia, mocząc mu bluzkę.  Oderwałam się siłą woli od chłopaka.
  - P-przepraszam... - powiedziałam.  - To może idziemy do mnie... - powiedziałam do chłopaka. Ruszyliśmy do mojego domu, przez polowe trasy nic nie mówiłam.  Przed chwilą go pocałowałam... Weszliśmy do mojego domu.
- Chcesz coś do picia? - zapytałam chlopaka. Nalałam chlopakowi picia i usiadłam na przeciwko niego. Spojrzałam na niego patrząc jak pije. Czemu mnie to tak interesuje? Włączyłam telewizje, żeby nie było tak cicho... Do pokoju weszły mdwie ropuchy. Wskoczyłam chłopakowi prawie na głowę.  - Ratuj!!! - krzyknęłam siedząc chłopakowi na ramionach.

Po chwili usłyszałam głos chłopaka,
- A tak... już -
zeskoczyłam z chłopaka, z powodu iż chłopak był wyższy, nie udało mi się utrzymać i wpadłam na plecy chłopaka. Leżałam tak chwilę i powróciłam do dawnej pozycji.
- No... to co teraz? -
Zapytałam chłopaka. W końcu jesteśmy u mnie. Pierwsze co mi przyszło na myśl to aby pooglądać telewizję. Po chwili zrezygnowałam, ponieważ byłam cała morka...
- Ja idę się wykapać... -
mruknęłam i ruszyłam na górę. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Zamknęłam oczy i zrelaksowałam się.
- Ach... jak przyjemnie. -
mruknęłam i zasnęłam. Nie wiedziałam co może się zdarzyć, ponieważ zapomniałam, że nasz drogi Ukyś ma bardzo bujną wyobraźnie...

Sry że tak krótko, ale na tablecie.xD

Po chwili poczułam, że coś mnie szturcha po ramieniu. Wstałam gwałtownie. Szybko wzięłam ręcznik i spojrzałam kto mnie budzi. Zauważyłam, że to Ukyś - Baka! - krzyknęłam na chłopaka i puknęłam go w czoło.
- Kultury cię nie nauczyli - powiedziałam naburmuszona.
Wyszłam z wanny zawinięta ręcznikiem. Ruszyłam w stronę pokoju i ubrałam za dużą koszulę nocną. Poszłam na dół i usiadłam na kanapie. Siedziałam na kanapie oglądając co popadnie. Poszłam po ciasteczka i po mleko. Znowu... Usiadłam znowu na kanapę i słodko zasnęłam. Podwinęłam kolana i schowałam je w koszule nocną. Siedziałam tak póki coś nie "wyskoczyło" z ekranu. Wystraszyłam się i strulałam w dziwny sposób z kanapy. Powolnie wstałam z podłogi i czekałam na Ukysia. Zboczeniec jeden... dobra nie winie go, mogłam zamknąc drzwi...